Od dziś nie ma już przymusu, aby komentować filmy na YouTube za pomocą swojego imienia i nazwiska! Google wycofuje się z wprowadzanego pod koniec ubiegłego roku wymogu, żeby łączyć ze sobą konta na Google+ i YouTube. Czy oznacza to, że próba wytępienia trolli i spamerów się nie udała?
Oczywiście że się nie udała, a Google musi teraz wycofać się z nieudanego eksperymentu. Na oficjalnym profilu Google+ ogłoszono, że firma kończy z wymogiem podawania prawdziwego imienia i nazwiska podczas korzystania z G+ oraz YouTube. Od dziś można korzystać z tych usług Google, wybierając sobie dowolna nazwę użytkownika.
Co stoi za tą decyzją? Prawdopodobnie dosyć słaba kondycja sieci społecznościowej Google. Nie jest tajemnicą, że G+ nie jest zbyt popularne i jej twórcy mają problemy ze zdobywaniem aktywnych użytkowników. Zniesienie wspomnianego ograniczenia powinno pomóc w zwiększeniu liczby osób aktywnie biorących udział w życiu społeczności. Na pewno też wzrośnie liczba osób chętnych do komentowania filmów na YouTube.
Trudno jednoznacznie ocenić pomysł Google. Z jednej strony anonimowość jest jedną z najlepszych cech internetu, ale z drugiej strony daje to szansę różnej maści trollom i hejterom na wyżywanie się na innych uczestnikach różnorakich społeczności. Google wybrał otwartość także po to, by tchnąć więcej życia w obumierający Google Plus. W ostatecznym rozrachunku zmiana powinna być jednak pozytywna.
- Komentarze w YouTube powiązane z Google+. Czy to oznacza koniec chamstwa?
- Google przyznaje: nowe komentarze w YouTube to siedlisko spamu
Źródło: Google Plus
Obserwuj @PawelKanski na Twitterze