Reklama

Artykuł

Nowy serwis z muzyką z YouTube w stylu Spotify – co Wy na to?

Paweł Kański

Paweł Kański

  • Zaktualizowany:

YouTube jest dziś czymś na pograniczu miejsca z filmowymi  trailerami, śmiesznymi filmami i serwisem do słuchania darmowej muzyki. Prawdopodobnie wielu z Was, w tym ja, często odwiedza serwis by posłuchać ulubionych artystów. Także tych, których z różnych przyczyn nie ma w Spotify lub Deezer, a dzięki użytkownikom serwisu Google, są obecni w YouTube. Ludzie odpowiedzialni za tworzenie portalu doskonale zdają sobie z tego sprawę i według dosyć prawdopodobnych plotek mogą wkrótce uruchomić w nim nową usługę.

Ma to być coś w stylu Spotify, z tym, że z teledyskami zamiast samych ścieżek dźwiękowych. To dosyć logiczna decyzja – YouTube już teraz ma gigantyczną bibliotekę teledysków oraz ważne umowy z największymi firmami wydającymi muzykę. Na przestrzeni ostatnich kilkunastych miesięcy firma rozpoczęła współpracę z Sony Music Entertainment, Universal Music Group oraz Warner Music Group. Co więcej, Google ma już sklep z muzyką Google Music na Androida oraz usługę Play Music All Access, dzięki której można słuchać muzyki ze wspomnianego sklepu na swoim smartfonie. Wygląda więc na to, że nowy serwis będzie naturalnym uzupełnieniem oferty multimedialnej Google.

Nowy serwis z muzyką z YouTube w stylu Spotify – co Wy na to?

YouTube

Owa usługa ma mieć dwie formy – płatną oraz darmową. Ta pierwsza mogłaby dać użytkownikom dostęp do treści offline, usunięcie reklam oraz dostęp do całych albumów artystów. Obecnie rzadko który artysta umieszcza w sieci całe albumy. Najczęściej są to dwa lub trzy utworu z teledyskami, które mają za zadanie raczej promować cały album. Darmowa wersja usługi nie będzie się pewnie znacząco różniła od tego co oferuje nam YouTube teraz. Oficjalnie nikt w YT nie potwierdza tych informacji, chociaż źródła plotek pochodzą właśnie z wewnątrz firmy.

Mam tylko nadzieję, że nowa usługa zadebiutuje także w Polsce…

Powiązane artykuły:

Źródło

Paweł Kański

Paweł Kański

Najnowsze od Paweł Kański

Editorial Guidelines